niedziela, 16 września 2007

Gdzie ta lewica? Gdzie te "orły, sokoły, herosy"?

Orły? Sokoły? Raczej wystraszony drób, który zamknął sie w kurniku i tam bije się aż lecą pióra, o zajęcie najwyższej grzędy, żeby jak najpóźniej - w postaci obiadu - trafić na stół gospodarza.

Czy lewica z jej priorytetami - walka z bezprawiem w każdej postaci, sprawiedliwość społeczna, godność ludzka, walka z bezrobociem, wolność przekonań i wyznania, świeckie państwo, edukacja i ochrona zdrowia dostępna dla wszystkich obywateli, ochrona socjalna, itd. - całkiem zniknie ze sceny politycznej? Czy czeka nas - społeczeństwo - powrót do czasów słusznie minionych z jedyną słuszną partią?
System jednopartyjny, bez silnej opozycji kontrolującej poczynania rządzących jest karykaturą systemu. Jest karykaturą demokracji i prowadzi do dyktatury. Powinien o tym wiedzieć każdy uczeń szkoły średniej.

Tymczasem prawdziwa lewica jest w rozsypce. SLD nie pozbierał się po porażce (na własne życzenie) w poprzednich wyborach. Będąc u władzy w poprzedniej kadencji Sejmu, roztrwonił cały swój majątek - poparcie wyborców, jakiego dotychczas nie miała żadna partia.
Starzy działacze oddają legitymacje i opuszczają szeregi partii. Można powiedzieć - wymiana pokoleniowa. Zgoda, ale nie w atmosferze kłótni, oskarżeń i inwektyw. Nie służy to umacnianiu organizacji, a wręcz przeciwnie. Wprowadza zamęt i niezadowolenie w strukturach regionalnych.
"Sztabowcy" SLD - zamiast zapraszać do wspólnego działania i jednoczyć młode organizacje lewicowe powstające w terenie - tworzą dziwny twór LiD z byłą, bez żadnych szans na samodzielne wejście do sejmu Unią Wolności i umizgują się do Donalda Tuska.
Wywołuje to niezadowolenie, wręcz gniew członków partii i elektoratu o ugruntowanych poglądach lewicowych.

A gdzie jest program tego nowego tworu powstałego na czas wyborów parlamentarnych?
Ze skąpych informacji docierających do wyborców wynika, że jedynym wspólnym celem jest odsunięcie Kaczyńskich od władzy. Cel uświęca środki?
Czy kierownictwo SLD nie rozumie, że elektorat lewicowy ma wyraźnie określone przekonania i nie toleruje hybryd, co to "jedno w tę, drugie w tę, pół na pół"?
Na co liczą "wodzowie" SLD? Przecież w nowym sejmie mogą być jeszcze słabszą reprezentacją lewicy, niż w poprzedniej kadencji. Jestem przekonany, że PO chcąc wzmocnić swoją siłę, powołując sie na wspólną przeszłość "kombatancką", zdoła przekonać część posłów byłej UW, że bardziej im po drodze z Platformą, niż z "postkomunistami". Myślę, że nie będzie to trudne, bo nawet dziecko wie, że lepiej mieć silnego kumpla w klasie, niż słabeusza, z którym będzie się obrywać cięgi.
W efekcie, SLD może skończyć jako koło poselskie, lub słaby klub, z którym żadna partia nie będzie się liczyć.

Tak więc, przyszły Sejm - z punktu widzenia obserwatora - zapowiada się interesująco (zwłaszcza, że "nowe" wraca, ale o tym innym razem). Gorzej to wygląda z punktu widzenia przeciętnego obywatela.
A jak będzie w rzeczywistości, rozstrzygną wybory 21 października.

Pozdrawiam wszystkich wyborców.

Brak komentarzy: