piątek, 28 września 2007

Spieprzać dziady

Jesteśmy narodem krezusów i mamy gest.
W dowód swej wdzięczności - my, społeczeństwo - zafundowaliśmy Pierwszej Osobie i towarzyszącej jej kilkudziesięcioosobowej grupie kilkudniową wycieczkę - która nie miała nic wspólnego z kampanią wyborczą - do kraju bizonów i hamburgerów, z noclegami w najdroższym hotelu świata (od 600 dolarów za dobę).
Ale co tam kilkadziesiąt osób świty Najjaśniejszego. My mamy szerszy gest. Zafundowaliśmy tym biedakom Jankesom imprezę dla siedmiu tysięcy osób - nic wspólnego z kampanią wyborczą - pod dumną nazwą "Polska dla Chicago".

Jak wyliczył serwis wiadomosci24.pl, wynajęcie na jeden wieczór sali w Millenium Park wraz z obsługą to ok. 100 tys. dolarów, wynajęcie autobusów, którymi dowożono Polaków i VIP-ów na koncert mogło kosztować nawet ok. 15 tys. dolarów. Kolejne tysiące pochłonęły gaże artystów.

A co, niech wiedzą, że "Polska rośnie w siłę, a ludziom żyje się dostatnio", a jeśli wyjeżdżają z kraju, to dlatego, że im się w głowach poprzewracało od tego dobrobytu i szukają wrażeń za oceanem.
Feta - bez żadnego związku z kampanią wyborczą przewodniej partii, co jest oczywistą oczywistością - dla siedmiu tysięcy szczęśliwców, którzy dostąpili zaszczytu uczestniczenia w niej - była udana. Wystąpił sam kwiat polskiej estrady, m.in. Jan Pietrzak, Piotr Szczepanik, Justyna Steczkowska, a także Lech Kaczyński i Nelly Rokita (bez związku z kampanią wyborczą). Podobno właśnie Nelly zebrała największe owacje zebranej publiczności.
Najjaśniejszy natomiast obiecał, że co najmniej raz w roku będzie nawiedzał Chicago.
Pewnie, stać nas na to.

I ponownie te wredoty - dziennikarze, zamiast okazywać dumę z udanego wypadu polskiej grupy za ocean, zaczęli szukać dziury w całym.
A to ile nas to kosztowało, a to, czy nas na to stać... Jak by to miało znaczenie - jakieś marne kilkaset tysięcy dolarów.
Próbowali nawet uzyskać informacje na ten temat w Kancelarii Prezydenta i Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Ministerstwo odpowiedziało, że nie ma pojęcia, natomiast Kancelaria Prezydenta nie będzie odpowiadać na jakieś dziwne i nieprecyzyjne pytania.
Dokładnie wytłumaczył to tym hienom dziennikarskim sam "złotousty" Jarosław. Powiedział, że jego bratu należy się porządny hotel. Nie będzie przecież robił z siebie dziada. Już dość dziadostwa. Polska wreszcie wstała z klęczek i teraz świat musi się z nami liczyć. Bo my som pany.

A jak się komuś nie podoba, to... "spieprzaj dziadu".

Brak komentarzy: